Pozostając
nadal w tematach uzależnień, dziś wywołamy na tapetę picie i jego wpływ na
jedzenie. Alkohol jak i jedzenie występują
naturalnie w przyrodzie, innymi słowy można i jedzenie i alkohol zostały nam
ofiarowane w darze, czy bożym czy od samej matki natury, to już wg uznania
czytelnika. Jedno jest pewne, że całe
wieki czy tysiąclecia, alkohol towarzyszył posiłkom i posiłki alkoholowi. I nie
do końca pewne jest czy pito, aby poprawić trawienie pożywienia, czy jedzono,
aby alkohol lepiej się trawił. Fakt
faktem od imprez sokratejskich, przez ostatnią wieczerzę do ostatniego
sylwestra alkohol był świadkiem ważnych momentów, w życiu jednostek, narodów,
czy kształtowania się cywilizacji. Zamiłowanie
do alkoholu nie zanika, choć w skutek rozwoju naszych możliwości (i naszej
pomysłowość) zmienia się zawartość procentowa alkoholu w alkoholu. Coraz częściej sięgamy po niego pogubieni w
życiu. Człowiek współczesny pije, nie tylko z okazji uczty, spotkań
towarzyskich, ale również po to, aby zapomnieć, aby dodać sobie animuszu, aby
móc stawić czoła znajomym.
A jaka jest obecnie relacja jedzenia
i picia- wzajemnie zależna i nie tylko. Przede wszystkim alkohol wzmaga nasz
apetyt. Wiele osób na trzeźwo starających się kontrolować ilość spożywanych
kalorii w ciągu dnia, wieczorem po lampce wina (albo kilku), zaczyna pałać
niezmierną miłością do lodówki. Na szczęście ta ostatnia ma w sobie wiele taktu
i nie rozpowiada o nocnych romansach. Alkohol wzmaga nasz apetyt, ogranicza
logiczne myślenie i napędza system myślenia „a co mi tam”. Z drugiej strony gro
osób dostarcza sobie pustych (alkoholowych ) kalorii, aby te inne lepiej się
trawiły. Pojawia się także nowy trend, tzw „picie ekonomiczne”. Osoby pijące
tym systemem, celowo głodzą się cały dzień, aby alkohol mocniej zadziałał i kop
był lepszy. W tej dziedzinie najlepszymi efektami cieszą się późni adolescenci
i studenci. Istnieje też inne oblicze
zależności żarłoczno-alkoholowej, w moim mniemaniu prężnie rozwijające się
wśród kobiet, szczególnie tych, co to chcą udowodnić, że nie tylko do garów się
nadają. Myślę tutaj o strategii ograniczania kaloryczności posiłków przez cały
dzień, aby mieć margines na alkohol. Tak aby w ostatecznym rozrachunku zmieścić
się z założonej na dzień ilości kalorii. Piękne kobiety kontrolujące swoje
życie, o masakrycznych niedoborach
witamin i mikroelementów i marskości wątroby. Na wypatrzone relacje alkoholu z
jedzeniem najbardziej narażone są kobiety. To one zawsze muszą być piękne,
uśmiechnięte oraz doskonale zorganizowane,
dla wielu z nich tylko drink wieczorny pozwala na niezwariowanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz