piątek, 14 lutego 2014

Kochaj albo żuj




Walentynki 2014- kolejne kontrowersyjne święto. Kto je lubi? Słyszę czasem opinie, że nie powinniśmy obchodzić, bo to święto sztucznie ściągnięte z USA. Bawią mnie ci wrogowie kapitalizmu. Bądź co bądź Szekspir w Hamlecie opisywał dzień św. Walentego:
"Dzień dobry, dziś święty Walenty,
Dopiero co świtać poczyna,
Młodzieniec snem leży ujęty,
a hoża doń puka dziewczyna.
Podskoczył kochanek, wdział szaty,
Drzwi rozwarł przed swoją jedyną,
I weszła dziewczyna do chaty,
Lecz z chaty nie wyszła dziewczyną"
ale może i on przelotem krainę kapitalizmu zaliczył. Fakt jeden jest pewny: nie ma znaczenia jakie kontrowersję budzą w nas walentynki. Zatrważające jest to jak złośliwie potraktowała nas  w tym wypadku matka natura (pisząc nas mam tu na myśli klasycznych podjadaczy i zajadaczy, który każdy kęs skutecznie osadza się w bioderkach). W gruncie rzeczy bycie zakochanym to jedna z najskuteczniejszych metod odchudzania. Zakochani z automatu przechodzą na żywienie się wyłącznie energia gwiazd, tylko czasem dla podkreślenia nastroju, z okazji rocznicy, miesięcznicy czy jakiejś tam wspólnie dziubek przy dziubku skonsumują jedną truskawkę, bo potem już o kolacji zapominają. No i pytam gdzie tu sprawiedliwość w dziele stworzenia. Najwyraźniej zamysł twórcy miał rację bytu tylko do początku uprzemysłowienia społeczeństwa, teraz przydałoby się jakieś nowe stworzenie (ewentualnie zainstalowanie jakiś aktualizacji). Jako kobieta stwierdzam, że nie chce mi się jeść ( a wiec mam szansę dojść do 36) gdy już mam kogoś, no tak , ale gdy nie mam… Gdy nie mam kogoś mam jeszcze lodówkę. Szkoda tylko, ze moja miłość do lodówki coraz bardziej dyskredytuje możliwość zdobycia miłości tego pana ;/ Jedynym pocieszeniem jest fakt, że nie tylko płeć piękna zajada swoje smutki, samotność, poczucie beznadziei, nudę.  Jedyną różnicę stanowią nasze smaki. Z badań pana Wansika, wynika, że i kobiety i mężczyźni zajadają swoją samotność (i inne emocje), natomiast sposób zajadania (i smaki) są już zupełnie różne. Kobiety jak wykazuje każda rasowa amerykańska komedia romantyczna w zakresie swoich pocieszaczy mają: ciastka, lody, torciki itp. Natomiast mężczyźni: pizzę, spaghetti, befsztyka itp. Jedne i drugie danie zapewnia nam spora ilość węglowodanów i tłuszczów, czym dyskretnie wprowadzamy się w stan lekkiej ekstazy, po produkcji endorfin. Wansik jednak nie odpuszcza tak lekko, dlaczego tak różnią się te zachcianki, z jego badań wynika, że mężczyźni po spożyciu tych potraw czują się znów zaopiekowani, wracają miłe wspomnienia, w których matka kochała ich bezwarunkowo i otaczała opieką. Z tej też przyczyny niekochana kobieta wybiera ciasteczka i lody, niż porządkowanie kuchni po przygotowaniu posiłku.

Z okazji Walentynek, życia usłanego truskawkami życzę ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz