sobota, 31 sierpnia 2013

Kiedy przyjemność wygrywa z rozsądkiem




"Gdy rozum śpi rodzą się potwory"
Goya


Jedną z przyczyn nadmiernego jedzenia wg psychologów są problemy z zachowaniem samokontroli. 
Samokontrola to nieustająca walka pomiędzy naszą przyjemnością a naszym rozumem. Wieczorne kolacje i pizze z znajomymi z pewnością dadzą nam wiele przyjemności, ale co na to nasza głowa. Głowa wspomagana poranną argumentacją wagi nie odpuści nam tak szybko. Klasyczny przypadek kiedy nasza samoregulacja pada w przedbiegach, a nasza głowa znów musi rozwijać wyższą matematykę w przeliczaniu kalorii.
Kiedy powinniśmy zapalić lampkę ostrzegawczą, wynieś lodówkę do sąsiadów i oddać komuś klucze od mieszkania, aby z lekkością motyla nie popędzić w stronę najbliższe budki z fast foodami. Po pierwsze spotkania z szwagrem (czytaj z każdym z kim siadasz przy szklaneczce czegoś mocniejszego).  Dla większości ludzi alkohol i gastro nie mogą bez siebie funkcjonować. Najbardziej narażone są osoby odchudzające się, cierpiące przy każdym widoku apetycznych babeczek i zapachu cukierni. Alkohol pozwoli nam na ucieczkę od rygorów, w myśl zasady „a co mi tam”. To błogosławione chwile, w których nawet niedopinająca się sukienka już nie boli. Nie tylko alkohol wyzwala nas z presji zwężających się w praniu ubrań, lecz każdy środek, który zwiększa szansę na myśleniowe  „a co mi tam”.
         Wcinanie, podjadanie, podskubywanie, przekąszanie, pałaszowanie to kolejne metody nabywania słodkiego ciała. O tyle gorsze, że nie dają nam przyjemności w trakcie, za to gigantyczne wyrzuty połączone z elementem zaskoczenia po zakończeniu czynności. Psychologowie, lekarze, edukatorzy i cała reszta biją na alarm. Zabija nas automatyczne jedzenie. Masy pokarmów pochłanianych  w trakcie filmu, ciasteczek w trakcie gry na komputerze, nie wspominając o fakcie, że mecz bez piwa i chipsów nie smakuje już tak samo. Tony pokarmu (choć pokarm to raczej duże nadużycie) przetaczające się pomiędzy naszą dłonią a ustami, spokojnie znajdujące sobie bezpieczną przystań na obrzeżach naszych bioder, brzucha. Powoli lecz sukcesywnie z kilku dodatkowych centymetrów przeistaczają się w metry sześcienne płynnie przelewające się z nad ubrań, coraz szczelniej upchane pomiędzy poręczami krzeseł. Co najgorsze po takiej uczcie nie mamy najmniejszego pojęcia ile zjedliśmy, co więcej nawet nie jesteśmy pewni czy to my zjedliśmy. Nasza uwaga skupiona na filmie, meczu, grze nie ma czasu ani zasobów, aby zastanawiać się nad automatycznymi ruchami naszej ręki.
Ostatnim  wspomagaczem naszego upadku jest nasze zmęczenie. To właśnie kiedy nie mamy już sił myśleć, kontrolować poddajemy się najprostszym impulsom, dla małej przyjemności oddamy kilogram zrzucony w ostatnim miesiącu. Dla chwili ukojenia w ramionach słodkiej przyjemności.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz